gabrysia cabaj


Wrześniowy wieczór


niebo rwie się w strzępy krzykiem dzikich gęsi

niby żartem pół-serio roztaczasz mój drogi wizję
Wietrznej Bramy

że tylko przejść bez tych całych ceregieli
nie obarczać by nie płakali

zostawić wszystko jak jest nie obejrzeć się
już nigdy nie wracać nie wracać
 
ale jeśliś mi przeznaczył długie dni
 
.



https://truml.com


drukuj