dodatek111


nadchodzi


rosa w kroplach na trawie słońca ziarna rozsiewa
mgła powietrze nasyca perspektywą Moneta
uwikłane w jaskrawość drzewa cicho gadają
czasem z wiatrem się kłócą wolno sen je dopada

wrzesień ptaki na drutach błogosławi na drogę
pola jeżą się złotem zapraszają gryzonie
by zdążyły nim orka resztki plonów przykryje
czasu mało choć słońce jeszcze daje ułudę

w październiku już nie ma takich jasnych obrazów
jeszcze barwy się mienią gdy je słońce ogrzeje 
sójki ciągle gotowe wyglądają wciąż wróbli
kwiaty płoną lecz słabiej przemoczone i smutne

a listopad to ów pan co o lecie nie słyszał
szronem włada na polach gubi liście w ogrodzie
zabił kwiaty nieszczęsny i bezkarny pozostał
nocą idzie już zima w bezlitości swej piękna



https://truml.com


drukuj