Arwena


nie zawsze


nie chcę być nikim innym
nigdzie indziej

obraz  podchodzi robakami
ścianę dzieli na pół

świat w twoim wykonaniu
ucieka po naciągniętych szybach
daleko

szerokoustne zlewy
zapycha plaga mielonych
nie odgrzewam ani ich ani ramion

ciężko utopiona w pierzach
uczulona na ptactwo
w rozkładających się piórach
zasypiam

ścielisz sobie na strychu
tam wszystko przypomina dom



https://truml.com


drukuj