Pi.


hołubce nad hołubcami


takowoż my, chochoły ubabrane
w szczerobłotną lepkość słoty,
ze świszczącą od liści charyzmą
pod zakasaną zawadiacko pazuchą,
z przewietrzonymi kieszeniami
pełnymi październikowych tęcz
i gawronków, piewców tłustej skiby,
myszkujących za perłami ziaren.

tańczmy,
jako że na gęśliczkach grają.
wirujmy
przez jeszcze ciepłe ścierniska.
gwiżdżmy
na te polne zapobiegliwe myszy.

i tylko żal, że przytupać nijak
jednonogiemu, choć się wyrywa,
albowiem pod bezdenną, a żyzną
wyobraźnią parcianego kapelusza,
krzeszemy ochoczo iskrę bożą.
dalej w hołubce nad hołubcami,
boć ta jesień nam najmilszą
tańcownicą w sukience z pajęczyn.



https://truml.com


drukuj