Belamonte/Senograsta


Blondi i zbawcze coś


a może model wielkiego namiętnego samca
a może wielkiej..

jakie to zbawcze, że rzeczywistość się nam wymyka
ptaki gniazda pajęczyny wirusy wirony
riteksje bakterie krystalizacje
dajcie mi mikroskop bym opisał pajęczynę
dajcie mi zeszyt nut bym stworzył pajęczą sonatę

wszystko walczy i się powiela
powiela się i walczy nawet jak nie chce tego robić

haiku lub tom zwierzeń
gubią czas
zwierzę się zwierza

tej blondi powiem tylko jedno, dwa, trzy zdania
blondi istnieje naprawdę
Ja do tej pory zadowalałem się ekranem
większość mej duszy
popularności i przyjaźni
miałem w wyobraźni
Ona żyje, błądzi, zdradza, wraca, odchodzi,
przeprasza, poprawia, ich coś,
zbawcze coś i jej marzenia

„jesteś szalona, zawsze wydaje ci się, że za rogiem,
za górą, za rzeką jest szczęście,
do tej wizji odchodzisz, nie do kogoś innego.
a on na razie ci to oznacza, bo jest nieosiągalny,
jesteś taka jak ja, szalona“
„ja teraz zadowalam się tym, co tu mam,
tu się materializuję, chyba jestem spokojniejszy,
nie gonię za swoim życiem, bo ono jest tu"
„Kto z nas żyje bardziej?“

trochę jej już to mówiłem
kiedy się zaczyna jakaś czynność i kończy
Sahelanthropus i szympans już ją miał
i ogień już ją miał
Ozzy wreszcie cieszy się że ma prawo jazdy
i sam jeździ i umie
ja wreszcie może zagadam do blondi

późno mieć coś co się już trochę miało
i w sumie ma
ale mieć to bardziej chcą - ja, ogień, przodkowie,
wnukowie
jeszcze nie narodzeni
i ci co się nigdy nie narodzą

Przyszedł wielki pracownik tartaku i rzekł
„to nie myśl o dziwkach tylko se na nie idź,
a jeszcze lepiej spróbuj zagadać i zobacz,
czy ryj masz mocny i serducho“



https://truml.com


drukuj