absynt


Głusza


Zachłysnąłem się ciszą.
Tu, gdzie nie ma ludzi, a powietrze drży, jak struna,
próbuję odnaleźć ślady przodków. Zwietrzałe fotografie
ukazują dostojeństwo obcych mi twarzy, nieznane miejsca,
kamienie i krzyże.

Ocieram się o brzozy, obejmuję buki i słucham.
Nieprawdopodobne, ale widzę wydrapane dowody obecności,
w głogach odnajduję kolorowe szkiełko, jakby światełko
wśród morza zieleni.

Jestem, wciąż i wciąż, uciekam od zgiełku, marzę o dniu,
kiedy odejdę na zawsze, na szczycie góry i w promieniach
zachodzącego słońca. Cała ta tułaczka powinna mieć sens,
choćby błahy, lecz jednak sens.

Obserwuję mrowisko, tutaj każda istota ma swoją rolę,
i każda ma znaczenie. Dlaczego wciąż uciekam?



https://truml.com


drukuj