wolnyduch


Szlachetna glina czasu się nie ima


Podziw, odwieczny brat miłości
krążył w okręgu fascynacji.
Aż straszne dźwięki, z dali mrocznej
dotarły z zimnym prądem wiatru.

Może nie trzeba o nich myśleć,
gdy przyszły nagle, niczym podmuch,
który na moment się ożywił,
by w głębi ciszy móc zatonąć?

I gdy złowrogie jej symptomy
rozmyte w wodzie u sąsiada,
żegnały lęków czarne wrony,
witając ostre cięcie żartu.

Istotne, że jest palenisko -
z najlepszą gliną, pasji żarem.
Nieważne kiedy, lecz co wyśni,
na jawie jego złoty talent.

Że będzie znowu w zadziwienie
i podziw wprawiać, niosąc piękno,
razem z mądrością, by w przestrzeni
nie zaginęły, lecz się pięły

Ponad murami - miejsca, czasu,
kreując bezmiar wyobraźni.



https://truml.com


drukuj