ajw


the presja


po zdrętwiałych stopach
chodzi tabun nieistniejących mrówek
przepływają przeze mnie myśli
a potem uciekają i żadnej nie mogę nadepnąć

soczysta zieleń
zachłannie wpełza przez okno
a we mnie wielkie wypalone pustkowie
z łóżkiem pośrodku

rozpoczynam maraton snów
żeby uśpić ruminacje
które prześladują mnie jak mania

na śniadanie znów trzy bezy
bezsilność bezradność i beznadzieja



https://truml.com


drukuj