Yaro


spadające gwiazdy


To nie tak jakby mogło być
to nie ta plansza to inna gra
to wewnętrzny szkwał

mam sprawę mówisz że nie czas
zapisuję się w tobie żebyś pamiętała
poczekam lecz gonią plany
ktoś wpadł ci w oko belką w twarz

w tym projekcie wyczuwam
zakłamanie hipokryzję

nic nie znaczą wersy
które układają się w słowa
przenoszą mnie do dni
gdy mówiłaś miłość prawdziwa
nie szybki sex na asfalcie
kłamałaś przez tyle lat

myślałem że coś jestem wart
przecież mamy wszystko dobry czas

dlaczego chcesz zmiany
dlaczego wyszłaś za mnie z przekłamania
martwię się o dzieci pociechy wspaniałe

wszystko to zostawić
zgubiony sens życia a ty udajesz
że jesteś damą
będę daleko
nie powiesz nic na dobranoc

nie udawaj że to nienawiść
to głupia sprawa wymyślona
z rana przy małej czarnej
żałuję że czas pchnął nas ku sobie
jak wiatr łódki na jeziorze

w pamięci będzie trwać
chwila i niedosyt w brzuchu

motyle nad kapustą
w keflarowych hełmach
w trawie z gołą dupą
świetlik lata z żarówką led
zagubieni gdzieś na mieście



https://truml.com


drukuj