Sztelak Marcin


Czarno na czarnym


Jeśli kierowca autobusu miejskiego
posiada duszę nieśmiertelną, napędzaną
czystą energią solarną,
czy mogę udać się w podróż nie zasłaniając
także oczu naznaczonych czerwenią?

Nie twierdzę, że piekieł, bo to nie do wiary,
ale kilku nieprzespanych nocy,
tu bezczelnie skłamię,
z powodu poetyckich ciągot.

Jednak jedziemy,
kierowca nawet uśmiechnięty,
zwieszam głowę.
Chciałbym powiedzieć zawstydzony,
jednak zwyczajnie zasnąłem.
Ukołysany równą jazdą,
ponownie nie do wiary – centrum miasta.
Zresztą jakie to miasto, zlepek
kilkudziesięciu ulic umiejscowionych
w jakimś tam schemacie.

Szarpnęło, chyba czerwone światło,
od kiedy zaczęła się wczesna demencja
z trudem odróżniam barwy, szczególnie podstawowe.
Nie mając pewności wysiadam na nieswoim przystanku.
Autobus odjeżdża, oczy pieką,
z trudem łapię powietrze próbując go dogonić.
Prawdopodobnie znowu

nie skasowałem biletu.



https://truml.com


drukuj