Yaro


własna walka


otarłem palcem łzę z policzka
mnóstwo wspomnień
piętrzą się
umarłbym dla marzeń
które niosą na nieznane wody
brodzę w kałużach pełnych słów

przepowiednie nie dotyczą wyznawców voo doo

przeplatanką idę wzdłuż chodnika
nie marszczę ciemnych brwi
zaczepiają mnie chcą bić po twarzy
wolę czekoladę od pięści

coś we mnie siedzi sztuką jest opisać
eksplozję uczuć wytartych w firankę

milczysz

drę koszulę bo nie mogę wyjść na ludzi
walka między duszą a ciałem
kończy się na językach



https://truml.com


drukuj