Sztelak Marcin


Sen o tobie


W pełnym słońcu, na zakurzonej drodze
kładą się nasze cienie
wciąż wędrujące przed siebie.

Siedzimy po przeciwnych stronach
tej drogi, całkowicie bezsilni,
wciąż jeszcze drżąc,
aby nie zapomnieć ostatnich dotyków.

Oczy stają się zbyt czarne,
by móc sobie pozwolić na jeszcze
kilka spojrzeń.
Mimo wszystko jest dobrze,
póki przestrzeń nad nami
ostatecznie się nie zamknie.

Coraz mniejsze cienie w końcu nikną
w perspektywie tak odległej,
że trzeba się obudzić.

Chociaż na jeszcze ciepłych ustach
wciąż ulotny posmak uśmiechu,
to jak zawsze
zbyt bolą wypalone źrenice.



https://truml.com


drukuj