Sztelak Marcin


W pustej lodówce


Pokutują puste obietnice, na nieoświetlonej
półce. Ostatnia żarówka zeszła
na krótkie spięcie, innej nie będzie.

Zresztą przy nieustającej przerwie
w dostawie prądu, nie ma co kruszyć kopii
pism i monitów, tym bardziej iść do sklepu.

Po drugiej stronie rzeki, rwącej
od czasu emigracji bobrów, obecnie
koczują w okolicach pustyni Błędowskiej.

Być może w oczekiwaniu na lepsze,
ewentualnie forsę za prace
ziemno - wodne.

A w kasie ostatnie dwa złote,
do tego z poprzedniej epoki,
błędów i wypaczeń.

Tak naprawdę to bez znaczenia,
w ogólnym rozrachunku wszystkich
za i przeciw.

Są też plusy – lodówka nie brzęczy,
można się skupić. I zmienić stan
skupienia aby odpłynąć w przestrzeń.

Otwartą na wszelkie zmiany
ruchów powietrza. Oczywiście poza
wielością trąb i tornad.

Coraz częstszych w klimacie
zafałszowań i półprawd.
1909. Myśli w dezabilu Bez internetu

Nieuleczalna skolioza słowa powoduje
liczne załamania
wersów.
Rytm zerwany i nie ma komu
bić na alarm.

Poeci popadają w zadumę
obserwując spadające liście.
Z uwagą wartą lepszej sprawy
przeliczają je na nieokreślone.

Jednostki czasu, który przepływa
obok, najczęściej szarą smugą
w zapadającej ciemności.

Na nic wiosna, chociaż akurat
koty twierdzą inaczej,
skoro splątanie fraz nie zapowiada
żadnych wiersze miłosnych.

Co najwyżej sztampowy erotyk
i beznadziejne przebudzenia u boku
bezimiennej, mogłaby być muzą
gdyby nie zmierzwiona pościel.

Oraz zasuszone liście, pochowane
w książkach, tych samych
gdzie twoje zdjęcia.



https://truml.com


drukuj