Adam Pietras (Barry Kant)


Mój ulubiony psalm


"Chwalcie Pana morskie potwory i wszystkie głębie, ogniu i gradzie, śniegu i mgło"

Wspólnota wyznająca Jahwe włącza w swój kosmiczny hymn pochwalny cały wszechświat ze wszystkimi jego groźnymi, niszczycielskimi mocami. (PS 148, 7n). Smoki morskie występują w mitach jako istoty wrogie wobec bóstwa, które dopiero w praświatowej walce zostają pokonane; tutaj są one częścią Bożego dzieła stworzenia, które jako całość winno chwalić swego Pana. Bóg mówi Hiobowi o najpotworniejszych istotach swego świata, aby mu wykazać swoją przewagę nad słabym człowiekiem: Czy Lewiatana chwycisz na wędkę, czy przeciągniesz mu powróz przez nozdrza? Czy pobawisz się nim jak wróblem, czy zwiążesz go dla swych córek? (Hi 40m 25-29). Bóg sam stworzył sobie tego potwora, aby się nim bawić (Ps 104, 26).

Dzikie stworzenia w przyrodzie chwalą Boga tak samo jak oswojone: Lwiątka ryczą za łupem, domagają się żeru od Boga (Ps 104, 21). Również ten świat, w którym zjada się innych i jest się przez innych zjadany, zostaje przez Stwórcę, spoglądającego na swe dzieło, oceniony jako bardzo dobry (Rdz 1, 31). Protologiczny, a z kolei u proroków eschatologiczny obraz natury, w której istniało tylko pożywienie roślinne, i w której zapanuje ostateczny pokój pomiędzy wszystkimi zwierzętami (Iz 11, 6nn.), wskazuje na pewien ideał, na pewien stan szczęśliwości transcendentny względem tego świata: kraj napełni się znajomością Pana, na kształt wód, które przepełniają morze.

Wszystkim żywiołom przyznana jest pewna sfera działania, nawet jeśli mają one dla człowieka charakter niszczycielski: ogień i grad, śnieg i mgła winny chwalić Pana, podobnie jak deszcze i rosy, wszystkie wichry niebieskie, ogień i żar, chłód i upał, lody i śniegi, dni i noce, błyskawice i chmury (Dn 3, 64-73) Nic z tego wszystkiego, nawet jeśli budzi lęk człowieka, nie jest wyłączone z chwały Boga, a tym samym z Jego woli stwórczej. Kiedy pierwsza relacja o stworzeniu, ujęta w obrazy, pozwala się domyślać czegoś w rodzaju ewolucji w procesie stwórczym, którą trudno sobie wyobrazić bez walki różnych istot i ulegania słabszych silniejszym, to w procesie tym nie ma jeszcze mowy o żadnej winie. Również życie i śmierć chwalą Pana - jak czytamy w jednym z psalmów kosmicznych.

Kiedy Paweł mówi o jakimś nieokreślonym, ale pełnym napięcia oczekiwaniu całej natury (apokaradokia -z 8, 19), to najpierw oznacza to, iż natura owa nie uświadamiając sobie tego, zmierza ku pojawieniu się człowieka. Kiedy jednak następnie jest mowa o poddaniu stworzenia marności, a to w duchu solidarności z popadłym w grzech człowiekiem, tak że wraz z nim jęczy ono i wzdycha w bólach rodzenia, aby razem z nim osiągnąć swój ostateczny cel: wolność dzieci Bożych (Rz 8, 20nn.), to owo niekreślone oczekiwanie kosmosu zostaje włączone w wielką nadzieję ludzkości: przybrania za synów Boga i otrzymania przez to uczestnictwa w pierwszych darach Ducha. Nie oznacza to jeszcze pełnego posiadania, lecz niesłychaną dynamikę, w którą kosmos jest włączony i w której jest podtrzymywany prez współ-wzdychanie Bożego Ducha. Ta eskalacja: od oczekiwania całej natury poprzez pełną wzdychań nadzieję człowieka po błagania Ducha, abyśmy dostąpili chwały dzieci Bożych, jest niepodzielną dynamiką, która objawia swoją jednoć w podwójnej solidarności: natury z niebem i człowieka z Duchem Bożym.

Tak więc już człowiek starotestamentowy może włączyć w swoją pochwałę Boga głos niezwykle realistycznie przeżywanej natury. Natomiast człowiek nowotestamentowy nie tylko skupia w sobie kosmos, ale ponaglany przez Ducha Bożego i Jego potęgę nadziei, pragnie ów kosmos, wykraczając poza jego naturę, wprowadzić do chwały Bożej.

Hans Urs von Balthasar - Ty masz słowa życia wiecznego



https://truml.com


drukuj