Arsis


Pamięć


Zatapiam się w szeroko rozwartych ramionach skostniałej nocy. Owiewa mnie piwniczny chłód, jakby oddech śmierci… Kwiat w ceglanej donicy opuścił zwiędnięte liście, usechł, lecz, o dziwo, rośnie wciąż do nieba. Wspina się brunatna odnoga po półkach regału niczym syczący wąż. Widzę jak wystawia rozwidlony, czarny język i węszy, wyłapuje cząsteczki zapachu. Zwisa z karnisza, kiwając się w rytm zegarowego wahadła… Zgrzyt mechanizmu, zakrzepłych, zardzewiały trybów… GONG… i znowu tykające przeskoki wskazówki sekundnika…
Jestem tu i gdzie indziej, i znowu tu albo tam. Wchodzę w przyszłość jedną połową ciała, tkwiąc jeszcze drugą w odległej przeszłości, przechodząc przez teraźniejszość rozmytą smugą skondensowanego blasku.. Jestem tu i gdzie indziej albo w dwóch miejscach jednocześnie… Tykanie zegara i znowu GONG… Ktoś do mnie coś szepcze. Nie rozumiem. Niczego nie rozumiem.

Sponiewierany przez wiatr. Smagany pazurami. Otchłań zamyka się i otwiera jak przy odruchu mięśniowo-nerwowym. Coś się wciąż przesuwa, przekształca i tai. Ulega metamorfozie kształtu. Wszystkiego…
Czyżbym cię kochał? W ekstazie wniebowstąpienia wyznaję ci bezwiednie miłość? Nie. To ty mówisz do mnie poprzez piskliwy szum szalejącej gorączki, poruszając wolno milczącymi ustami. To znowu szybko, jakbyś mówiła coś przez sen. Jakby cię dręczyła przez ułamek czasu jakaś zmora sfruwająca z wysoka. Tnąca z gwizdem powietrze ostrym, stalowym dziobem w nurkującym, samobójczym locie. Nasłuchuję. Słyszę urywki, fragmenty: „Zawsze, na zawsze wrośnięci korzeniami w ziemię. Opleceni miłosierdziem… O kimże to ona mówi? O kimże? Jeśli o mnie, to dlaczego wybrała tak zawiłą drogę rozmowy ze mną? I znowu cisza I znowu wiatr tarmosi za oknami liśćmi dębów, kasztanów…
Odwracam się i widzę jej znajomą twarz. Nawołuje kogoś lub coś. Szlocha. To znowu układa wilgotne usta w nieśmiałym pocałunku, aby znieruchomieć z kamiennym wyrazem nawracającej wciąż nostalgii.
Trzymam jej dłoń. Tak, pamiętam ten lodowaty chłód. Nie cofa jej. Nie drży. A mogłaby, choćby z niepewności i lęku, bądź obrzydzenia. Lecz nie drży, mimo że znajduję się blisko, tuż obok. Najbliżej…

(Włodzimierz Zastawniak, 2022-04-24)

***

https://www.youtube.com/watch?v=iOxfpDLfBD4



https://truml.com


drukuj