jeśli tylko


Halszka emeritus


Poświatowska nie żyła na tyle długo, by opowiedzieć, jak się kocha starością, gdy sukienki i fryzury nie są drugą skórą, a gorsetem, jak fular. W torebce szminka zagubiła się pod pigułkami, a boso, ale w ostrogach, z ostrogą nie brzmi już zawadiacko. Przestajemy mówić o zanurzaniu się w pramatce ziemi, bo witalność, a tak, to milej ze słoneczka, nawet gdy na ławce. Coraz bardziej odczuwamy dzisiaj, że dzisiaj, przecież tylko dzisiaj w każdym sensie. Lecz niezmiennie jako podejrzani o miłość zostajemy skazani na tęsknotę, bo jako proces sprawiedliwie dostępny każdemu.



https://truml.com


drukuj