Towarzysz ze strefy Ciszy


Czarny pył


Z tamtych lat
Nie dotrwała do dzisiaj
Ani chwilka

Szpetne bohomazy
Urywków i mgnień
Skrzętnie zamrożone
W pamiętnikach
Tracą powoli datę ważności

Bledną
Nauki Chrystusa
Wystawione na żar
(na żer?)
Słońca

Tak upalnego lata nie było
Chyba od czterdziestego drugiego

Chichoty upalonych
Przy stolikach z piwem
Cze gewarą upodlonych
Roztrząsają-rozszczepiają na główki
Nagłówki tygodnia

Autobus sprawiedliwości
Przejechał polską patologię -
Wpis w zbiorze szyderstw na kolanie

A mury wciąż swój
Szept cicho szumią

Nie ocalała ani chwilka

Na cymbałach płyt chodnika
Grają od spodu
Białe palce

Grają hymny - marzenia
O tych wszystkich chwilkach co ugrzęzły
Przepadły

A mogły - opóźnić autobus
A mogły - opóźnić meldunki
A mogły - obudzić
A mogły rozwiać pył
Czarny pył



https://truml.com


drukuj