Pi.


husianie na ścianie


więc puścić chrystusa z wiązkami? bezcenne. niech zarabia 
na życie wieczne jako zapachowa choinka z mięty. musi było
intensywnie, bo głowa nie wytrzymała. nie pobolewa od cierni.

nie ma już wymówki. zresztą spróbuj protestować samym 
gardłem. wezmą to za growling i oskarżą o satanizm. milcz! 
więc milczy. więc nasiąka. więc dzierży w rozprostowanych

ramionach zwisy. pewnie ciekawiej byłoby odwrotnie: podwiesić
sobie te kiście pod sufit, a utkwiwszy garściami w pętelkach 
parodiować blanika. kwestia grawitacji czy kwestia w nią wiary?

huś tu, huś tam, póki jeszcze rąsie mam. póki nie obrócę się 
na gwoździu - jest ok. w pozycji odwrotnej łatwo o utratę duszy. 
niby próchno mogłaby sie wysypać. stosik miętą nie popachnie.



https://truml.com


drukuj