Marek Gajowniczek


Ballada o księżym deptaku


Kiedyś ten deptak, dawni pątnicy wybudowali odważni,
a dziś tu kładą się wojownicy krakowscy, bez wyobraźni.
 
Ratusz już dawno ręce opuścił i długo zachodził w głowę.
A was - zapytał - kto tutaj wpuścił  na te rejony zamkowe? 
 
Sprawa już wcześniej była nagrana z dyskretną bożą pomocą.
Droga jest przez nas zablokowana, bo w zamku straszy coś nocą.
 
Straszy u wejścia. Straszy na schodach. Co miesiąc w tym samym czasie.
Będziemy tutaj leżeć jak kłoda. Wytrzymać bowiem nie da się.
 
Wy się bezczynnie na to nie gapcie. To nie jest takie maciupcie
i tam w ratuszu nie tylko radźcie, ale w ogóle coś zróbcie.
 
Kraków pokaże, kto ma tu władzę. Odrzekł, nie matrwcie się goście,
Już ja z tą zgagą sobie poradzę. A teraz pa... się wynoście!
 
A kiedy wyszli bijąc pokłony. Wyskoczył burmistrz jak z procy.
Znak ma być zaraz tu ustawiony z zakazem wjazdu po nocy!
 



https://truml.com


drukuj