Blodeuwedd


ślub


Piękna biała suknia, zgrabnie upięty, biały kapelusik, bo nie wypada zakładać welonu, włosy upięte w kok. Tłum gości powtarzających "co za piękna para". Październik, bo tylko wtedy odpowiednio. Szary krawat w ręcznie zdobionym kościele. Zwracam uwagę na detale. Drewniane ławki skrzypią od ciężaru butów. Samotna mucha brzęczy przy organach. Słyszę dudniące w uszach serce. Rozglądam się.

Dociera do mnie, że to nie ja jestem panną młodą. Powtarzam bezgłośnie słowa nie swojej przysięgi: "biorę ciebie..." 

Moja miłość poślubiła kogoś innego.

Na palcach K. i A. widnieją złote obrączki. Bardzo chciałabym zdobyć się na odwagę i życzyć im szczęścia na nowej drodze życia, jednak drętwieje mi język.

Uświadamiam sobie, że nie życzę im szczęścia. 

A potem upijam się do nieprzytomności i rzygam na nasze wspólne fotografie.



https://truml.com


drukuj