Sztelak Marcin


Dom Emerytowanego Poety



Uwiędłe strofy zarastają kurzem,
cienie snują się bezgłośnie,
a podłoga skrzypi – przejęta przenośnią.
 
Donośny śpiew baranków bożych
idących na rzeź. Z nieodzowną pokorą,
bo bunt rodzi piekło, potępienie
pełną Gębą.
 
Nieme metafory do kromki czerstwego
dnia, rytm śniadania, obiadu, kolacji.
Oraz motto w toalecie:
królestwo za skrawek testamentu.
 
To i wszystkie pozostałe puenty,
zgromadzone za oknem.



https://truml.com


drukuj