rafa grabiec


krajobraz po rozlaniu mleka


boję się patrzeć zbyt intensywnie w poniedziałkowe mordy
tam strzelają tu pan bóg kule nosi
z podróży przez góry pamiętam mgłę i czerwone światła ciężarówki

ciężarna ziemia nosi nas na swoim brzuchu
za morzem była lepsza wolność  za rzeką czekali ruscy
sąsiad spod dziewiątki wynosił z fabryki czysty spirytus

podczas pacierza zamieniam się w konesera poboczy
przemycam nieczytelne obrazy
z kolan wychodzą mi ciernie

kąty są pełne od podmiecionych marzeń



https://truml.com


drukuj