Yaro


wieści od Pandory


dzień każdy zmęczę
chore ciało wybroczone sine 
dusza nie boli gdy cierpi
umieram każdą samotną chwilą
 
za dużo całkiem sporo 
zło płonie zachwycone 
osłabiony człowiek tonie 
niepotrzebne słowa wzniosłe
 
płonie wieś miasto gniję
umieram każdą sekundą
 
ktoś wielki włączył zegar
wskazówki kręcą
w przeciwną drogę czterech stron świata
podążam ze spuszczonym wzrokiem
mniej mnie z każdym rokiem
 
papierosy alkohol zniewalają
po co te uciechy znieczulenie na kilka sekund
wszechświat krąży rozciągła ramiona czarna dziura
na dnie kosmosu piekło pójdę tam
 
gdy będzie odrobinę lepiej 
gorycz by dostać się do nieba 
mam dziką kartę teraz wegetacja 
gdy zapuka do życia bram
 
zamknięta puszka 
zamknięte usta
 
odejdą pragnienia i nawyki
wolniej popłynie czas 
wzbudzi świtem puls zdrowej ziemi
przeminie ból osamotnienia
dziecka cichy krzyk



https://truml.com


drukuj