Yaro


szukam drogi do domu


nie potrzebna sława a ni nic związanego
żadnych zaszczytów żadnych uwag
nie doradzaj spójrz w lustro tak właśnie wygląda sierota
 
pieniądze są nie ciągnie mnie do mamony
piszę bo to jest życie sprzedaję odrobiny siebie
rozsypuję słowa jak zboża wiosna czasem jesienią
 
gołębie wydziobują karmią  młode 
w gnieździe którego szukam do którego wracam nocą 
śnię o domu gdzieś na wschodzie 
staw pełen ryb w dobrym roku
 
myślami płynę w przeszłość niepotrzebnie
tutaj kilku przyjaciół mam i wrogów
 
nie potrzebuję jedynie na twarzy rumianego uśmiechu
słów kilku na sen bez proszków kieliszek wina 
 
teraz idę czeka na mnie dziewczyna jak poezja
pomiędzy wierzbami cisza 
słychać cykady słychać strumyk 
 
łąki kładą się spać
tego mi trzeba
bycia sobą



https://truml.com


drukuj