Yaro


dokąd bez podpowiedzi


idę od początku do końca
uczyłem się chodzić bądź mnie uczono
doszedłem gdzieś gdzie miejsce bez odwrotu
szukam siebie szukam domu
 
wszystko co mam mało ważne jest
szukam dalej bez wskazówek i znaków
wymyślony w świecie lęku ciągłego grzechu
 
kierują naszą wolą psychoza zabija zniewala
nie pozwalam sobie na wiele tylko dobro
na szyi wieniec miłosny na głowie parę włosów
 
wysycham gdy słyszę to za drogo
uciec pragnę do domu
gdzie pies przywita mnie 
głos ojca  przywołam z pamięci
 
babcia przepędzi szerszenia co kąsa bez nadziei
dziadek wystruga flet z kija wierzby
 
potrzebą staje się lato z dzieciństw tego potrzebuję nic więcej



https://truml.com


drukuj