Yaro


fantazje


jak na skrzydłach
łapię wiatr barwy motyla
łąki wyłożone jak dywan
lśnią zielonym światłem
dotyk nieba biały puch
palcem rozcinam przestrzeń
 
krople dżdżu moczą włosy jasne jak śnieg
mgły znad jezior idą nieśmiało 
nie widać brzegów twoich ust
jaśmin o tej porze rozkwita kuszącym zapachem
napełniony radosnym snem
 
otwieram oczy
 
zmęczony jak przed zachodem dzień
układam kilka wersów tak sobie na kartce w kratkę
 
cień twojej postaci odrywa do tańca
na adapterze kolorowe jarmarki wybudzają wspomnienia z PRL_u
twoje dłonie ciepłe od miłości
ląduję pocałunkiem na szyi 
 
wszystko się zaczyna potem kończy
ile w tym radości ile niezapamiętanych sekund



https://truml.com


drukuj