Yaro


płynę w czasie w przestrzeni


słowa są bez znaczenia
wychodzę boso z cienia  wyobraźni
jaźnią jest istnienie wzajemne oddanie
biorę na barki miłość jak ranną sarnę
 
dwa razy tyle przekazuję na datki 
nie liczę na przyszłość niestabilne czasy
 buduję w sercu miejsce
byś weszła w nie bez obcasów 
 
teraz gdy milczysz
zmrok zamyka oczy
gwiazdy wspinają się na rękach
na niebie w mgławicach twoje imię
 
płynę bo jest uczucie
godzina wybiła tą chwilę
w objeciach wiatru
w ramionach zanurzam

głęboko skrywam myśli



https://truml.com


drukuj