Yaro


wstaje nowy dzień


rankiem
ostatnim kliknięciem powiek
odchodził sen 
 
zacierała się postać z obrazem nocy
dzień niespokojny zaglądał do okien
przerwałem marzenia o niej
 
czas szeptał spokojnie
idąc w ciąż do przodu
w kilka stron jednocześnie
 chciał przerwać przestrzeń
 
niebo zsunęło kurtyny 
dotykało palcem horyzontu 
ciężkie od piękna widnokręgu
 
słońce świeciło  
zaprzyjaźniło się z dniem
porwałem w cię  tańcem
w objęciach życia
na parkiecie kilka miłych chwil



https://truml.com


drukuj