rafa grabiec


biegnij synu biegnij



kiedy za oknem jechały czołgi
wódka była czystsza od sumienia władzy

matko wyplułaś syna
krzyk wymieszany z krwią
śnieg pod obcasami i ciepło papierosa

matko syn o którym marzyłaś zgubił drogę
zimy ścierały się z jesienią a lato z kobietami
których nie powstydziłby się diabeł

matko syn napisał ostatnie słowa
byłem ale życia nie udało mi się dogonić



https://truml.com


drukuj