babczuk


O poranku światło rozjaśnia cienie


na jesiennych liściach
brat piżama i siostra nocna koszula
złączeni na wieki
 
blisko, a tak daleko
rozświetlony mdławą lampą zza okna
bezruch w mroku
 
dotyk budzi motyle
zapach mimozy na kruszynach wiatru
jestem, nie jestem
 
z rąk utkany  szal 
szuka granicy poznania
 
na krańcu  bezdechu
drgająca struna
 
ręce kreślą magiczne linie
z łkaniem i krzykiem
nie do zniesienia 
jaskółki lot 
 
ostatni haust
w drobinie oddechu wolności znak
 
łamią się fale
smutek zasłania smuga
dymu z papierosa



https://truml.com


drukuj