Czapski Tomasz


Lubość


niekończący się deszcz
przemokniętą grzywką
pod parasolem 
cieplej 
spokojem
iść bez końca

kałuże liczne 
slalomem mijane krople
wybrzuszone chodniki
góry
doliny
przemoczone stopy
wygrzeje 
kiedy przysiądziesz

spadające rozbłyski
niestraszne
nasłuchiwanie
szeptem zagłuszone grzmoty
dreszczem 
nie chłodnym
gorącym jestem przy tobie

iść bez końca
czekając w spojrzeniu
nadchodzącej zorzy 
zapowiadają
zmianę pogody
niepotrzebnie

lepszej być nie może



https://truml.com


drukuj