Yaro


na balkonie papieros płonie


wychodzę na balkon palę skręta
nikt o mnie nic nie wie
nikt nie pamięta

patrzę na las brzozowy prawie zielony
wiosna w sukni kwiatowej

zwierzęta krzątają się w ukryciu
żyją chwilą nie myślą o świętach
pan karmi ziarnem i prawdą

człowiekowi trzeba więcej i ciągle mało
nie starcza do pierwszego

mam balkon papierosy karmiony wiedzą
wszystko zapijam piwem
nie pragnę niczego
żona czasem mnie ochrzci

amen



https://truml.com


drukuj