Yaro


odeszłaś


kiedy mi to przejdzie

odeszłaś jak nie powinnaś
zostawiłaś w sercu puste miejsce
jak kwiaty bez wody
uwiędłe matowe bez szansy na egzystencję

poezja rozrywa mnie na strzępy

czekałem na ciebie tyle lat
w szufladzie nasze pożółkłe zdjęcie
na plaży objęci
fale zastygły w miejscu
piasek pieścił stopy

pozostałem obojętny
jak w szklance woda z czasem mętny
nasze szczęście prysło mydlany los

padał deszcz zalany łzami
załamywał ręce bez pożegnania

odjechałaś w swoje ścieżki

w ręku pozostał mi twój szalik
na stoliku żółte koperty

zmieszany wróciłem do czterech ścian
drzwi otworzyła mama
w oczach jak diamenty widziała moje nieszczęście

 

 



https://truml.com


drukuj