Czapski Tomasz


Dreszcze


wydarza się że koło mnie siadasz
mógłbym przypuszczać
nieprzypadkowość
jednak wielkość mieszkania przemawia
za nadmierną bliskością pochylonych ściany

razem 
pijemy naważone piwo
dosładzasz je
ja namaszczam solniczką
i choć jedną łyżeczką zdejmujemy pianę
palce nie te same

złote koła starte czasem
rdzewieją w szufladzie
nadmierną wilgocią
łez
„kto jest bez winy, niech pierwszy rzuci…”
a
serca kamieniami

bywa że miło
tak razem posiedzieć
tym bardziej kiedy nas nic nie trzyma
odwróceni plecami jesteśmy
„jakby” 
choć w ogóle tu nas nie ma

hasła z krzyżówki
nie mieszczą się w pola
zachowujemy subtelną pazerność
na własne słowa 
inwokacja zakończona

zdarza się
chwila zachwiania
zawahania 
przestrzeni lekko naciągnięta
zwalnia
w półmrok

ze zwieszonymi głowami
czekamy na osąd

dziecka



https://truml.com


drukuj