Sztelak Marcin


Relatywizmy. Epoki lodowcowe



Nawiedzenia w mikroskali:
zagadkowe spotkania i przełamywanie lodów,
choćby przez chuchanie w zaciśnięte pięści.
Czerwone od pierwszej krwi.
 
Jestem diabli wiedzą gdzie jednak wciąż udaję,
półprawdy i ćwierć.
Ten z lustra wzrusza ramionami, nie wierzy
w szczęśliwe finały, nawet sensy i bez.
 
Jedynie w błędne kody genetyczne oraz punkty
podparcia, na przykład nóg.
Powtarza przed snem:
 
Patrz, dni wyświechtane jak dwudziestoletnia
marynarka, przyciasna, w nietwarzowym kolorze.
Najwyższa pora rzucić nałogi, takie jak życie
po dwudziestej drugiej.
 
Oczywiście czasu wschodnioeuropejskiego,
z godzinnym przesunięciem.
Poza nawias, ba, nawet egzystencję.



https://truml.com


drukuj