Sztelak Marcin


Obskurantyzm



Nienazywanie rzeczy po imieniu,
a na latarniach szubienice, wszyscy jesteśmy
winni i stosy płoną jasnym światłem.
 
Czyli jutrzenka, jak najbardziej, to nic,
że w środku ogień.
Problemy narodowościowe i ręce wyciągnięte
w geście. Powiedzmy pozdrowienia.
 
Zachody, wschody oraz całkiem inne świty
– pełną piersią, garścią, czym kto może.
Nierówny oddech zawsze można zrzucić
na barki przypadkowych przechodniów.
 
Tak czy inaczej wstanie, zaświeci prosto
w przekrwawione ślepia. Bez uwag
– nic do zarzucenia. Przede wszystkim sobie.



https://truml.com


drukuj