Aleksander Osiński
Gospodarka żarowo-wypaleniskowa
Nie wypaliło, chociaż wciąż na przedwiośniu 
czernieją rowy, pola. Po pryzmach śniegu 
odchodzi wilgoć, zostawiając przeźroczyste łuski, 
ślady po unerwieniu; szkoda; 
nigdy nie złapałem żadnego za rękę. Gorący uczynek 
mogę sobie tylko wyobrazić, jak duchy, 
które łakną popiołu, żeby wygrzebywać w nim 
dołki. Nie wierzę, gdy mówisz, że naprawdę 
przy tym byłaś, mimo zaklinania - 
wstaję wcześniej i wybiegam dużo dalej 
między ledwo prześwietlone błony, 
z których znikają sylwetki, jak skruszone 
poczwarki, kłębki białego dymu; tyle 
ile można ująć. Kilka kropli 
po chwili ginie 
w słońcu osiadającym 
na naszych oczach.
https://truml.com