bosonoga - Gabriela Bartnicka


Przedostatnia stara panna


Maryśka tak gorliwie obrywała listki
akacji – kocha, nie kocha -
aż zupełnie przykryły parapet.
 
Ale Kazimierz nie przybywał

Pojawi się, pojawi – późnym popołudniem
docierał do przygnębionej szelest słów
i odświętnego szala starszej siostry.

Ale Kazimierz nie przybywał

Jeszcze o zmierzchu tkwiła
na brzegu łóżka ubrana od stóp do głów
jakby chciała zatrzymać dzień.

Ale Kazimierz nie przybywał

Dopiero księżyc wyciągnął opieszałego
z pieleszy, wpuścił do Marysinej sypialni
i pozostawił do pierwszego
piania koguta



https://truml.com


drukuj