Sztelak Marcin


Wiersz surrealistyczny



 
Królik  z kapelusza ma przycięte uszy.
Te ostatnie bolą od dzwonów katedry,
spóźnione larum –  trzydzieści dni
po zagładzie ludzkości wciąż biją
 
po mordach. Pot i łzy ciekną ciurkiem,
potop bez arki. Na słupach ogłoszenia
drobne, między innymi: wynajmę króliczą norkę,
 
niewygodną jak diabli. Tanio, za bezcen.
Tymczasem na horyzoncie bardzo ładne grzyby,
szkoda – nie ma komu zrobić zdjęcia.  
Ale to normalne w czasie apokalipsy.
 
Zresztą zegarki już niepotrzebne, wszyscy jesteśmy
bezrobotni. Ewentualnie martwi.
Zresztą na jedno wychodzi. Szczególnie w karcianych
sztukach, takich jak pasjans,
 
po przecinku brakuje już tylko
kropki.



https://truml.com


drukuj