Czapski Tomasz


17.11.2013


znajdziesz mnie
w słowie topielica
nie szukaj na pomoście
dechy zbyt śliskie
niepotrzebne słowa
ławka obok 
alternatywą
niezależną decyzją
i tak
wypadało skoczyć
 
buty pełne odcisków 
zostawiłam
nie dochodząc do domu
czas minął
Charon odpłynął
obole w palcach błyszczą
niepotrzebnie
zbiłam skarbonkę
pod drzwiami
 
znikam
noc zamyka
siedemdziesiąty rocznik
to nie wina listopada
że liście opadają
że człowiek
spada
głębia wciąga szybciej
niż płomień
pożera świeczkę
 
żegnaj sąsiedzie
drzwi otwierając 
pamiętaj
piasek na wycieraczce
nie śmieci
to skaza w testamencie
mały kryształek śmierci
który w oku
będziesz nosić
 
może kiedyś napotkam
twoje imię 
na cmentarnej alei
wówczas opowiem
jak ważne były sny
i
pająki 
niknące pod kołdrą
jak chora wyobraźnia
zamieniała pluszowe noce 
w czerstwe dni
jak oczkami zamkniętymi
na zewnątrz
wewnątrz
znikałam w hipnozie 
 
jak larwy 
wyssały łzy
kiedy ostatni raz 
w bezsilne twarze
patrzyłam
 
stojących nade mną 
 
...ojca 
...matki



https://truml.com


drukuj