Yaro


moja bursztynowa


poezja
zatopiona w filiżance porannej kawy
z mleczkiem
odrobiną gorzkiej czekolady

z papierosem na ukojenie nerwów
choć sen spokojny ułożony pomiędzy wersy

odprężony puszczam oczko do Katarzyny
mojej żony
myślę o tym co było a co nadchodzi
w kilku słowach streszczam chwile
oblizuję łyżeczkę jak czerwień ust

maluję nie czytam nie lubię



https://truml.com


drukuj