Sztelak Marcin


Koniec apokalips



Było ognisko i dziewczyny, napoje alkoholowe,
kiełbasa oraz ziemniaki pieczone
w popiele.
 
Poezji mało, ale to dobrze, bo komary
gryzły jak wściekłe.
Później spadł na nas dzień. Upalny.
Zabrakło miejsca na wiersze.
 
Kolega powiedział: uciekajmy.
Więc uciekliśmy. Najprędzej
biegł Karol.
Chociaż urodziny miał wczoraj.



https://truml.com


drukuj