Sztelak Marcin


Tachykardia



Mieliśmy nocne nieba, do przesytu. Pokrzywione
latarnie na kocich drogach. Zakręty,
za którymi nie było prostych.
 
Na poczekaniu wiersze bez puenty i opowieści
bez początków. Nogi niosące w perspektywę
ulic, dłonie po omacku w poszukiwaniu
wzajemności.
 
Oczy jeszcze nienawykłe do wiary
we wróżby. Jednak
koniec.
 
I odpowiednia dawka smutku.
 
Z cyklu: Formuły zakończeń



https://truml.com


drukuj