Marek Gajowniczek
Noc po ciężkim dniu
Igłami ostrych promieni.
Ostatnie rozdziela razy.
Chowa się za łukiem Ziemi.
Ucina brzydkie wyrazy.
Paliło dziś, oj, paliło
i wysmażyło głupoty.
Zachodzi. Mało mu było.
Obudził się nocny motyl.
Gorączka tłucze się w głowie.
Oddechy wypala żar.
Talerzyk leży w Mrągowie.
Nie będzie Turnieju Par.
Gdy cisza spłynie na wszystko,
rozłożą się noce gołe.
Zagaszą dnia palenisko
powieki wrzucone w smołę.
Ciężkie, rażone jasnością
nie znajdą snu spokojnego.
Okładać będą miłością
obrzęki dnia upalnego.
https://truml.com