oczy jak pustynia


wata cukrowa


zaczątek wiersza nieśpiesznie wyrasta z kropli wody
zawieszonej w powietrzu.
sparzona nawijam słowa dookoła pnia
czepiając szorstkiej kory.
 
pierzastymi kłębami otulam obnażone
gałęzie. dopowiadam wargi, palce
zatapiam w myślach.
 
oblizuję.



https://truml.com


drukuj