Sztelak Marcin


Póki my żyjemy



I co?
 
Mało wzruszające – kilka wyklepanych modlitw, ostry
smak i zapach pożegnania.
Może tylko głuchy odgłos spadającej ziemi,
ale to przychodzi później, w nocy, z dogasającym
papierosem.
 
Szczerze – słowa miałem ułożone wcześniej,
w którymś tam deszczu albo wietrze
uparcie gaszącym płomień.
 
Oprócz tych kilku, na śmierć
niewypowiedzianych.
 
I nic
–  listopad mamo.



https://truml.com


drukuj