bosski_diabel
Noceniebożonarodzeniowe
moje świąteczne dzieciństwo pełne było łupin nieorzechów 
papierków bez cukierków i niecierpliwego wyczekiwania na cud 
wypełnionego lęku przed siostrą Niną Sidorovną z linijką w dłoniach 
pełnych gwałtownych ucieczek do kuchni pod skrzydła grubej Nataszki 
moje świąteczne dzieciństwo było nieustannie rozdziawione 
miało oczy szeroko otwarte ze zdumienia i lęku /by nie być złapanym/ 
gdy ktoś zostawił słodki talerz-do wylizania lub kawałek makowca 
w mej kilkuletniej pamięci na zawsze wrył się wstyd przed składaniem 
dorosłym ślinotokowych życzeń (zawsze śmierdziało ruskim samogonem) 
pamiętam niezaspokojoną ciekawość czy zwierzęta w tę noc  
porozmawiają ze mną , czy istnieje św.Mikołaj i kiedy trafi do mnie 
tamtej mroźnej zimy przyjechał (miał na imię Józef i mówił po polsku) 
miał sanie i barani kożuch nigdy już nie było mi tak ciepło... 
potem zobaczyłem morze i poczułem ciepło wyciągniętych rąk babci
https://truml.com