lajana


Rozmowa z Julią (niedzielny poranek)


nie wystarcza czasu
zmęczenie próbuje mieć kilka domów
jak pies który umknął spod kół samochodu
w zamęcie mylisz obrazy
przez chwilę jesteś Alicją
za moment staniesz się Ewą
 
zgubione kubki po kawie - porcelitowy kalendarz
zostawiony między książkami
każdy niedopity łyk jest martwym morzem
straconych chwil
 
od kiedy zaczęłaś zapisywać życie na luźnych kartkach
- boisz się wiatru
 
po ostatniej wichurze nie dostrzegłaś siebie
w kilku lustrach - rozmazane odbicia
są śmiercią przeszłości
 
pamiętasz zegarek schowany w kredensie
myślałaś że ma pęknięte serce
uszkodzone wspomnienia zatrzymują myśli
 
rzeka znajdzie nowe koryto
gdy stare duszą kamienie i powalone drzewa
 
powietrze w niedzielny poranek
zawsze pachnie tak samo
- to brama Julio



https://truml.com


drukuj