Tamara Titkowa


Letnia altanka


W drodze do,  minęłam letnią altankę
stojącą między blokami.
Są tacy, co wrzucają do niej gdzie i jak popadnie.
Nie wiedzą [ chyba o tym nie myślą]
jak wiele pracy to kosztuje tamtych.

Regały, które wyrzuciłeś w poprzednim tygodniu
stoją  odmalowane na pomarańczowo: resztką farby
zostawioną pod balkonem twojego bloku przez ekipię ociepleniową
a ręczniki, które wyrzuciła twoja matka wiszą na sznurku pod słońcem.

Na stoliku z IKEI- z jedną domontowaną nogą- chyba od segmentu bo cienką i spiczastą stały kwiaty cmentarnie wieczne. 
 
Lustro- lekko uszczerbione u lewego rogu posłuży jeszcze
przez siedem kolejnych bijatyk a moze i do zimy. 

A póki co kanapa z kształtną dziurką po boku dźwiga ciało mężczyzny o czerwonej twarzy z peleryną w kratę
taką samą jak czapka  siedzącej obok niego kobiety
z ręką w brodzie pełnej resztek.

Z drugiej strony altanki na drzwiach odręczny napis:
"Mieszkańcu pamiętaj, to nie jest dom dla bezdomnych. Zamykaj kłódkę na klucz."



https://truml.com


drukuj