lajana


Rozmowa z Julią* (jesienne popołudnie)


pogoda w sam raz na śledzenie chmur
najzabawniejsza jest śmieszność powagi
która pojawia się na końcu
i przepada w nowym
 
bo czas nie przystaje
nawet kiedy bardzo chcesz
- płyniesz Julio na zachód
chociaż nie wiadomo
czy tam nie ukrył się
kolejny wschód
 
czujesz nie samotność lecz pojedynczość
ta świadomość znaczy cię odbiciem
w lustrze dostrzegasz najpierw uśmiech
później oczy
 
dziwi zgoda – tyle było znieczuleń
wracasz pamięcią w makowe zagony
półdojrzałe niczym marakasy
traciły głowy
w słońcu gorzkosłodkie na sennych pastelach
milczał strach na wróble
 
babcia na ganku opowiadała o Izabeli
wtedy jeszcze nie czytałaś „Lalki”
skąd mogłaś wiedzieć że miłość
nie zawsze się spełnia
 
* cykl „Rozmowy ze sobą”



https://truml.com


drukuj